Relacja: Electik Music Festival Second Edition

известные картины и новости из мира искусства

Jaki jest stan polskich eventów trance'owych każdy widzi. Nie ma ich już praktycznie wcale, jeśli się jakieś trafią to trance'owe są głównie z nazwy, bo dominuje w nich trouse i big room, a jedyną iskierką nadziei dla spragnionych swoich ukochanych klimatów są sceny trance na festivalach prezentujących muzykę klubową w ogólności, takich jak Electrocity lub Mayday, ale i tam ten styl należy do zdecydowanej mniejszości. Nic więc dziwnego, że każda informacja o evencie spod tego muzycznego szyldu wzbudza niemałe zainteresowanie, a co za tym idzie spore emocje.

EMF 1a

Niestety w przypadku polskich eventów często też na informacjach się kończy, a jedyne co otrzymują fani to odwołanie oczekiwanego eventu, jak to miało miejsce chociażby w przypadku zapowiadanego w czerwcu In Trance United. Nic więc dziwnego, że rozżaleni i coraz bardziej nieufni w stosunku do rodzimych organizatorów klubowicze kierują swoją uwagę za granicę. W przypadku drugiej odsłony Electik Music Festival było niemal wszystko o czym pisałem wcześniej. Nadzieje i kredyt zaufania, jakim obdarzyli ten event fani po I edycji, ogromne emocje zarówno z ze strony fanów jak i organizatorów, w wielu przypadkach zwyczajnie niepotrzebne, a nawet groźba odwołania całego wydarzenia, do którego jednak na szczęście nie doszło. Event – mimo zamieszania z obecnością trzech spośród zapowiadanych gwiazd - miał miejsce, ja mogłem w nim uczestniczyć, a co tam widziałem i słyszałem – o tym poniżej.

Druga edycja imprezy przeniosła się z Hali Areny do jednej z nowoczesnych hal Międzynarodowych Targów Poznańskich. Rozwiązanie takie miało zarówno swoje niepodważalne plusy jak i niestety minusy. Do plusów na pewno można zaliczyć sporą powierzchnie, którą spokojnie można było podzielić na parkiet i strefę gastronomiczną bez uciekania się do sztuczek typu namiot na wolnym powietrzu, gdzie jest przeraźliwie zimno, ponadto dostępność dla osób niepełnosprawnych czy bliskość od dworca PKP. Minusy – kilka osób wspomniało o zatorach przy toaletach (nie byłem jednak świadkiem takiej sytuacji) i coś, co rzuciło mi się (i nie tylko mi) w uszy niemal od samego początku i czego tak po prostu pominąć i „odpuścić” nie sposób...

EMF 4

Wiadomo, że na każdej imprezie najważniejsza jest muzyka – zarówno to jaka ona jest, jak i to w jaki sposób zostaje „podana”. Skoro już trzymamy się odniesień do kulinariów... O ile samo muzyczne „menu” zostało przyrządzone w proporcjach moim zdaniem niemalże idealnych – czyli przewaga dobrego trance (z różnych podgatunkowych półek – o tym jeszcze słowo pod koniec relacji), z nieuniknioną w dzisiejszych czasach domieszką big room i trouse o tyle sposób podania... powiedzmy, że na tym polu jest jeszcze sporo do poprawienia. Od pierwszych chwil, jeśli tylko ktoś nie miał szczęścia stać pod sceną, dało się usłyszeć i odczuć odbicia dźwięku od wszelkich możliwych powierzchni, odnosiło się wrażenie jakby cały budynek „chodził”, czyli efekt, który zazwyczaj słyszy się na zewnątrz hal, ale nie w środku. Szkoda, że nagłośnienie nie szło w patrze z efektami wizualnymi, które tak jak na pierwszej edycji, tak i tu naprawdę robiły wrażenie. Choćby lasery – nie były tylko częścią krótkiego show, ale odpalono je na większą część nocy – plus w porównaniu do niektórych konkurencyjnych imprez. Warunki w hali pozwoliły również na zbudowanie większej niż za pierwszym razem sceny, choć ona sama nie porywała jakoś wyglądem, albo ja już zbyt wiele eventów w swoim życiu widziałem. ;) Tu mała uwaga – obiecywano większy niż na pierwszej edycji ekran wodny, a wykorzystano chyba taki sam jak wtedy, aczkolwiek to tylko moja ocena „na oko”, które może się mylić. Tym większa szkoda, że zabrakło tego kluczowego elementu jakim było czyste nagłośnienie. Od razu uprzedzam, że nie jestem jakimś ogromnym ekspertem w temacie, piszę po prostu to, o czym słyszę, wiem jednak, że na eventach na podobnych halach radzono sobie z tym problemem dostawiając dodatkowe nagłośnienie w połowie długości sali i problem z znikał. Tak więc – uwaga na przyszłość – nagłośnienie do poprawki. :)

EMF 3

A kto jak zagrał? Jak już wspomniałem, moim zdaniem proporcje były dobrze wyważone, a zamieszanie z line upem, choć ogólnie przykre, koniec końców wyszło wrażeniom muzycznym na dobre. Były elementy (czy nawet cały set, na szczęście tylko jeden - Heatbeat) trouse'owe i big roomowe, ale dla mnie była to po prostu okazja do odpoczynku i rozmów ze znajomymi w strefie gastro, było sporo upliftu, a także mocniejsze uderzenie – tu największą niespodzianką okazał się Menno De Jong, który dla wielu zagrał set tego wieczora, choć i Alex M.O.R.P.H. ładnie podkręcił atmosferę. Rozczarował nieco Kandi, którego początek seta sprawił, że o mało nie zasnąłem pod samymi barierkami, choć potem się rozkręcił i było już lepiej, ale pierwsze 20 minut było ciężkie do przetrwania. Świetnym, łagodnym zejściem w kierunku zakończenia imprezy był set naszego rodaka, Simona O'Shine'a, który w ostatniej chwili zastąpił jedną z wcześniej zapowiadanych gwiazd – i była to moim zdaniem zmiana jak najbardziej na plus, tak ten line up powinien wyglądać od początku. Przy okazji line upu – wspomniałem wcześniej, że na imprezie panował trance tyle, że z różnych podgatunków. Przy okazji tej imprezy (ale nie tylko) zaczynam obserwować pewien nowy trend, nieco niepokojący, choć nie aż tak jak moda na big roomy. Otóż, ludzie znowu poszukują mocnego uderzenia, stąd rosnąca popularność klimatów podchodzących pod psychedelic trance i tech / UK trance, a sety z czystym, „łagodnym” uplifting trance są jakby na bocznym torze. Jak napisałem, nie jest to aż tak przerażające jak zamiłowanie do trouse, wszystko to zupełnie inna półka jakościowa, ale i tak... ;)

EMF 2

Podsumowując – organizację eventu (z wyłączeniem nagłośnienia) oceniam na solidne 4+ w skali szkolnej, za klimat muzyczny daję 5 (niech sympatycy big room też mają coś od życia, byle nie była to cała impreza ;) ), efekty wizualne były na 4, nagłośnienie niestety nie było nawet przeciętne, więc tu zmuszony jestem postawić dwóję. Mimo wszystko, według mojej opinii impreza w dalszym ciągu ma potencjał, co potwierdziła frekwencja na hali, więc jeśli tylko uda się poprawić zaistniałe niedoróbki, a line up kolejnego wydarzenia organizowanego przez Electik będzie dobrany podobnie jak ten to znowu czeka nas impreza, którą będzie się można bliżej zainteresować.

Autor:
Zbigniew "Emill" Pławecki (CubeStage.pl)


Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozprzestrzenianie artykułu bez zgody autora jest zabronione! Prawo chronione przez ustawę z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych: Dz.U. z 1994 r. Nr 24, poz. 83.