W pewnych epizodach kariery każdego producenta czy też didżeja przychodzą momenty, w których trzeba podjąć mniej lub bardziej ważne decyzje. Zazwyczaj ciężko z wyprzedzeniem ocenić (zwłaszcza z perspektywy obserwatora) co będzie dla danego artysty bardziej lub mniej korzystne. Jedno na pewno można stwierdzić - zwykle postępują oni jak reszta „towarzystwa” lub działają indywidualnie nie zwracając uwagi na innych. Do tego drugiego „worka” z pewnością możemy wrzucić naszego rodaka - Carlo Calabro. Ostatnio było o nim cicho, ale wcale nie oznacza to, że zbijał bąki. Rzućmy zatem okiem tudzież uchem.
Carlo Calabro Label
Tak jak widzicie u góry. Pierwszy release „Rainman” wyszedł na świat 11 lipca, a kolejny zaplanowany jest na przełom sierpnia i września. Więcej szczegółów odnośnie samego wydawnictwa zapewne zdradzi nam Carlo: „W pewnym momencie złapałem się na tym, że mam na dysku kilka ukończonych produkcji gotowych do wydania. Uświadomiłem sobie, że jest to dobra okazja, aby ruszyć z czymś własnym i stanąć niejako obok grupy, której członkami jest większość ludzi produkujących muzykę, a ich „być albo nie być” jest w pełni uzależnione od większych lub mniejszych wydawnictw, które często traktują producentów tylko jako dostarczycieli materiału do sprzedaży. Nie wspominam tutaj o takich rzeczach jak brak odpowiedniej promocji czy niewynagradzanie za sprzedaż (a jednak wspomniałem), bo to bardzo popularne przypadki. Nawet labele-giganci poświęcają większość swojej uwagi głównie „grubym” nazwiskom ze swojego katalogu wydawniczego. Oczywiście nie ma większego zastrzyku promocji dla producenta niż kontrakt podpisany z dużą wytwórnią, ale zawsze jesteśmy zdani na łaskę osób trzecich jeśli mowa o długofalowym planowaniu kariery i nawet tuzin wydanych singli może niewiele pomóc (zwłaszcza jeśli sami jesteśmy mało obrotni),a nie zawsze trafimy w dobre miejsce. Działając na własną rękę wiem, że jeśli coś idzie nie tak, to ja to spieprzyłem i tu przychodzi ta dodatkowa motywacja, aby nie dopuszczać do takich sytuacji. Głównym minusem jest fakt, że niejako zaczynasz od zera i na początku odzew może być niewielki. Dodatkowo wiedzieć trzeba, że sukcesy przychodzą na zasadzie ewolucji, a nie rewolucji. Ale nawiązując do poprzedniego zdania – tylko ty sam możesz zrobić sobie dobrze, ale za to nikt ci nie będzie mówił jak masz to robić;)”. Więc tak to wygląda w telegraficznym skrócie, jeśli chodzi o przemyślenia Carlo Calabro. A jak to będzie działać od strony technicznej? „Podpisałem umowę z niemieckim dystrybutorem, który ogarnia także wydawnictwa takich artystów jak Luciano, Ricardo Villalobos, Loco Dice, Bob Sinclar czy John Dahlback. Automatycznie po podpisaniu umowy Carlo Calabro Label znalazł się w ponad 200 sklepach włączając w to nawet OVI Store z dzwonkami na telefony Nokia. Stroną publishingową będzie zajmować się Carlo Calabro Publishing otwarty pod skrzydłami jednego z największych publisherów w Europie - Talpa Music. Kolekcjonowaniem tantiem zajmie się także holenderska Buma/Stemra. Także wszystko wydaje się być dopięte na ostatni guzik. Potrzeba tylko dobrej muzy z jajami;)”. Odsłuch pierwszego singla pod tekstem. Oceńcie ile jaj ma ten numer i oczekujcie za kilka tygodni informacji o kolejnym.
Pushing The Bar i mashup Ottavianiego
Autorska audycja Carlo Calabro ciągle w eterze i ciągle ma się dobrze. Do aktualnych broadcasterów - Digitally Imported (które to jest niejako domem dla show) i naziemnego Safari Radio z Grecji (wspominaliśmy o tym poprzednim razem), doszły brazylijskie Dance Paradise, węgierskie Radio Törökszentmiklós (stacje naziemne) i czeskie Sensation Factory. Dodatkowo jako ciekawostkę dorzucamy fakt, iż w okolicach marca w dobrym stylu odkurzony został remix, który Carlo Calabro jakiś czas temu zrobił dla George'a Acosty (utwór „Elastik People”). Na kilku festiwalach można było usłyszeć mashup tego właśnie kawałka z „No More Alone” Giuseppe Ottavianiego autorstwa samego Włocha.
Wracając do tematu labelu, jeśli zastanawiacie się, czy Carlo ma w planach wydawać muzykę innych producentów, to zapewnia, że „Tak – jeśli numer potrafi wbijać gwoździe”. Najbliższa okazja, aby usłyszeć dużo dobrej muzy na żywo w wykonaniu tego producenta, to 14 sierpnia w Klasztorze Cystersów w Lubiążu. Tam bowiem obok takich gwiazd jak ATB, Dubfire czy Sasha będziecie mogli usłyszeć Carlo Calabro podczas szóstej edycji Electrocity.
Film pod tekstem:
Załącznik:
Rainman @ Beatport: https://www.beatport.com/en-US/html/content/release/detail/385213/Rainman