Zmierzając do hali Łuczniczka w Bydgoszczy oczekiwałem dobrej transowej imprezy. Ok. godz. 20 30 przekroczyłem bramy wejściowe hali Łuczniczka. Od razu udałem się na trybuny aby ocenić wygląd sceny. Przed moimi oczami znalazła się olbrzymia scena wypełniona ekranami ledowymi na których mogliśmy przez cały czas trwania imprezy podziwiać różnorodne wizualizacje serwowane już tradycyjne przez firmę Clockwork.
Gdy przybyłem na imprezę za sterami mogliśmy zobaczyć polski duet Sound Players ,który zagrał idealny suport dla swoich zagranicznych kolegów mogliśmy usłyszeć takie utwory jak MEM- Forza, Timmy & Tommy - Full Tiltin' (Joint Operation Centre Remix), Miko - Muzzaik (Marcus Schossow Remix) czy też utwory z vocalem live Klaudii „ Baltici” Wojnarowicz. Po występie Sound Players przyszedł czas na występ duetu Tenishia. Przed ich występem spodziewałem się raczej bardzo wolnego,spokojnego seta jednak zostałem pozytywnie zaskoczony. Duet prosto z Malty oprócz swoich produkcji zaserwował nam takie utwory jak Wippenberg – Phoenix, Cosmic Gate feat. Jan Johnston- Raging w remixie Duderstandt, czy też Future Cities Markusa Schulza.Punktualnie o 22 15 w hali łuczniczka pojawił się Arty. Arty rozpoczął swojego seta od swojego remixu do kawałka D-Mad- She Gave Happiness wprowadzajac w ekstaze kilkutysięczny tłum , jego progressywno i electro-trance'owe "kombinacje" sprawiały ze nikt nie chciał schodzic z partkietu. Kulminacyjnym numerem w jego występie była wersja wielkiego hitu Ferry Corstena - Punk w najnowszym remake'u młodego Rosjanina.Był to zapewne najbardziej mieszany stylowo set tego wieczoru a każdy mógł w nim znaleźć coś dla siebie. O godzine 23 45 za sterami pojawił się długo wyczekiwany przez wszystkich Arnej. Kanadyjczyk seta rozpoczął od swoich produkcji początek w wykonaniu arneja był bardzo wolny i leniwy jednak w miarę upływy czasu rozkręcał się i rozgrzewał publikę. Od połowy seta zaczął grać dobrze znane i lubiane przez wszystkich utwory takie jak: Tiesto – Traffic, Faithless - Not Going Home w remixie Armina van Burena czy też Rank 1 vs Jovhen Miller - The Great Escape. O godzinie 1:15 przyszedł czas na występ bardzo popularnego w ostatnich latach holenderskiego duetu W and W. Był to jeden z najbardziej wyczekiwanych setów tej nocy.
Holendrzy rozpoczęli swojego seta od Hymnu imprezy czyli W&W - Impact kilkutysięczny tłum oszalał następnie zaserwowali nam swój kolejny sztos Ak47 oraz swój autorski remix Champagne Dreams – Marcela Woodsa. Młodzi Holendrzy nie dawali nam ani chwili wytchnienia całego seta przepełniała niesamowita energia. Dobór kawałków nie był przypadkowy dostaliśmy „na tacy” same największe sztosy ostatnich miesięcy. Klubowicze zostali „obdarowani” Tiësto & Hardwell - Zero 76 oraz Green Velvet - Flash w remixie Nickiego Romero. Wszyscy liczyli na mocnego energetycznego seta no i Holendrzy nie zawiedli. Wreszcie przyszedł czas na Ronskiego Speeda - czyli gościa specjalnego tego wieczoru. Zagrał trance'wo a wiec w swoim stylu. Jak dla mnie i wielu osob , troche za spokojnie jak na kulminacyjny moment tej imprezy .Został nieco przycmiony przez poprzedzające go gwiazdy .Zagrał progressive-uplifting trance z duza iloscia vocalu nie zapominajac o numerze jeden 2010 roku wsrod sluchaczy arminowego asota - Yuri Kane - Right back. O godzinie 3 45 przyszedł czas Na ostatnie zagraniczne gwiazdy tej nocy duet Ernesto and Bastion. Za konsoletą pojawił się sam Ernesto.
Na początek seta zaserwował nam utwór Faithless- God Is A Dj w remixie Ernesto and Bastian. Podczas seta dane nam byłop usłyszeć jeszcze kilka produkcji Ernesto and Bastian. Jednak niewątpliwie kluczowym momentem seta Ernesto było zagranie utworu Dash Berlin feat. Emma Hewitt- Disar Yourself. Publika śpiewała Ocal gemmy Hewitt oraz dawała z siebie wszystko na parkiecie. Na sam koniec imprezy wystapil Arctic Moon - czyli utalentowany mlody Polak , ktory jest nadzieja polskiego upliftingu. Nie zawiodl on swoich fanow od poczatku serwujac im to czego oczekiwalu a wiec melodie, dzwieki i niekiedy vocale w najpiekniejszej postaci.
Zagrał on chyba najpiekniejszy numer tej nocy a wiec Above and Beyond - Satellite (Above & Beyond Club Mix), ktory to kawalek niejednego eventowicza wzruszyl do lez.Jednym sie jego set podobał innym nie - taki jest wlasnie Arctic Moon i jego uplifting. Co do spraw organizacyjnych to niewątpliwym plusem było zastosowanie po raz kolejny bonów o nominale 2 i 10 zł. Agencja Mdt jak zawsze oferowała nam szeroki wybór napojów,oraz przekąsek. Można było odpocząć usiąść na ławkach w specjalnie do tego przygotowanej strefie. Myślę że Entrance 2011 spełniło oczekiwania wszystkich fanów Trance. Tej nocy każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Tym samym kolejna edycja Entrance przeszła do historii. Czym zaskoczy nas agencja Mdt w przyszłym roku kto zagra na kolejnej edycji?? Przekonamy się już za rok.
Relacje napisał: Marcin Krawiec " LatinoLover"
Zmierzając do hali Łuczniczka w Bydgoszczy oczekiwałem dobrej transowej imprezy. Ok. godz. 20 30 przekroczyłem bramy wejściowe hali Łuczniczka. Od razu udałem się na trybuny aby ocenić wygląd sceny. Przed moimi oczami znalazła się olbrzymia scena wypełniona ekranami ledowymi na których mogliśmy przez cały czas trwania imprezy podziwiać różnorodne wizualizacje serwowane już tradycyjne przez firmę Clockwork. Gdy przybyłem na imprezę za sterami mogliśmy zobaczyć polski duet Sound Players ,który zagrał idealny suport dla swoich zagranicznych kolegów mogliśmy usłyszeć takie utwory jak MEM- Forza, Timmy & Tommy - Full Tiltin' (Joint Operation Centre Remix), Miko - Muzzaik (Marcus Schossow Remix) czy też utwory z vocalem live Klaudii „ Baltici” Wojnarowicz. Po występie Sound Players przyszedł czas na występ duetu Tenishia. Przed ich występem spodziewałem się raczej bardzo wolnego,spokojnego seta jednak zostałem pozytywnie zaskoczony. Duet prosto z Malty oprócz swoich produkcji zaserwował nam takie utwory jak Wippenberg – Phoenix, Cosmic Gate feat. Jan Johnston- Raging w remixie Duderstandt, czy też Future Cities Markusa Schulza.Punktualnie o 22 15 w hali łuczniczka pojawił się Arty. Arty rozpoczął swojego seta od swojego remixu do kawałka D-Mad- She Gave Happiness wprowadzajac w ekstaze kilkutysięczny tłum , jego progressywno i electro-trance'owe "kombinacje" sprawiały ze nikt nie chciał schodzic z partkietu. Kulminacyjnym numerem w jego występie była wersja wielkiego hitu Ferry Corstena - Punk w najnowszym remake'u młodego Rosjanina.Był to zapewne najbardziej mieszany stylowo set tego wieczoru a każdy mógł w nim znaleźć coś dla siebie. O godzine 23 45 za sterami pojawił się długo wyczekiwany przez wszystkich Arnej. Kanadyjczyk seta rozpoczął od swoich produkcji początek w wykonaniu arneja był bardzo wolny i leniwy jednak w miarę upływy czasu rozkręcał się i rozgrzewał publikę. Od połowy seta zaczął grać dobrze znane i lubiane przez wszystkich utwory takie jak: Tiesto – Traffic, Faithless - Not Going Home w remixie Armina van Burena czy też Rank 1 vs Jovhen Miller - The Great Escape. O godzinie 1:15 przyszedł czas na występ bardzo popularnego w ostatnich latach holenderskiego duetu W and W. Był to jeden z najbardziej wyczekiwanych setów tej nocy. Holendrzy rozpoczęli swojego seta od Hymnu imprezy czyli W&W - Impact kilkutysięczny tłum oszalał następnie zaserwowali nam swój kolejny sztos Ak47 oraz swój autorski remix Champagne Dreams – Marcela Woodsa. Młodzi Holendrzy nie dawali nam ani chwili wytchnienia całego seta przepełniała niesamowita energia. Dobór kawałków nie był przypadkowy dostaliśmy „na tacy” same największe sztosy ostatnich miesięcy. Klubowicze zostali „obdarowani” Tiësto & Hardwell - Zero 76 oraz Green Velvet - Flash w remixie Nickiego Romero. Wszyscy liczyli na mocnego energetycznego seta no i Holendrzy nie zawiedli. Wreszcie przyszedł czas na Ronskiego Speeda - czyli gościa specjalnego tego wieczoru. Zagrał trance'wo a wiec w swoim stylu. Jak dla mnie i wielu osob , troche za spokojnie jak na kulminacyjny moment tej imprezy .Został nieco przycmiony przez poprzedzające go gwiazdy .Zagrał progressive-uplifting trance z duza iloscia vocalu nie zapominajac o numerze jeden 2010 roku wsrod sluchaczy arminowego asota - Yuri Kane - Right back. O godzinie 3 45 przyszedł czas Na ostatnie zagraniczne gwiazdy tej nocy duet Ernesto and Bastion. Za konsoletą pojawił się sam Ernesto. Na początek seta zaserwował nam utwór Faithless- God Is A Dj w remixie Ernesto and Bastian. Podczas seta dane nam byłop usłyszeć jeszcze kilka produkcji Ernesto and Bastian. Jednak niewątpliwie kluczowym momentem seta Ernesto było zagranie utworu Dash Berlin feat. Emma Hewitt- Disar Yourself. Publika śpiewała Ocal gemmy Hewitt oraz dawała z siebie wszystko na parkiecie. Na sam koniec imprezy wystapil Arctic Moon - czyli utalentowany mlody Polak , ktory jest nadzieja polskiego upliftingu. Nie zawiodl on swoich fanow od poczatku serwujac im to czego oczekiwalu a wiec melodie, dzwieki i niekiedy vocale w najpiekniejszej postaci.Zagrał on chyba najpiekniejszy numer tej nocy a wiec Above and Beyond - Satellite (Above & Beyond Club Mix), ktory to kawalek niejednego eventowicza wzruszyl do lez.Jednym sie jego set podobał innym nie - taki jest wlasnie Arctic Moon i jego uplifting. Co do spraw organizacyjnych to niewątpliwym plusem było zastosowanie po raz kolejny bonów o nominale 2 i 10 zł. Agencja Mdt jak zawsze oferowała nam szeroki wybór napojów,oraz przekąsek. Można było odpocząć usiąść na ławkach w specjalnie do tego przygotowanej strefie. Myślę że Entrance 2011 spełniło oczekiwania wszystkich fanów Trance. Tej nocy każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Tym samym kolejna edycja Entrance przeszła do historii. Czym zaskoczy nas agencja Mdt w przyszłym roku kto zagra na kolejnej edycji?? Przekonamy się już za rok.