Relacja CubeStage.pl: A State Of Trance Festival 700 Utrecht

известные картины и новости из мира искусства

Jaarbeurs, Utrecht – z czym Wam się kojarzy ta nazwa? Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu większość ludzi na tym portalu odpowiedziałaby, że z kultowym Trance Energy. Od zeszłego roku miejsce to staje się nierozerwalnie (mam nadzieję) łączone z A State Of Trance Festival.

ASOT7001

 Skąd ten "festival" w nazwie? Najwyraźniej Armin Van Buuren i Alda Events przestają traktować ASOT jako obchody mniej lub bardziej okrąglych jubileuszów audycji, a zaczynają bardziej jak inne, organizowane regularnie co roku imprezy i festivale, takie jak Mayday, Global Gathering czy Tomorrowland. Niezależnie od numeru audycji, choć dziwnym trafem tak czy siakfestival wypada w bliskiej odległości edycji x50 lub x00 jeśli chodzi o audycje radiowe. ;)

Tegoroczny A State of Trance Festival to znowu kilka (4) scen, nawet więc nie będę sie silił na obiektywną ocenę i opis każdej z nich, jako że większość czasu spędzilem na najbliższej mi scenie "Who's afraid of 138 BPM?". Scena ta jednak w porównaniu z zeszłym rokiem zmieniła swoje położenie i była dużo mniejsza. Dlaczego? Nie wiem, dość powiedzieć, że zastąpiła ją w tym roku scena "Mainstage 2", na której dominowały klimaty big room i... która przez większość czasu nie była zapełniona nawet w połowie. Wyjątkiem był jedynie drugi tego wieczoru set Armina van Buurena, swoją drogą w dużo bardziej energicznych klimatach niż na Mainstage 1. Za to scena WAO 138 pękała w szwach, pozostaje więc mieć nadzieję, że w przyszłym roku wszystko wróci do normy i szybsze klimaty odzyskają należne im miejsce.

Talent Room był za to ciekawym połączeniem jednego i drugiego. Tam nie liczyło się czy ktoś zalicza się do wyznawców nowszego czy starszego trance – jeśli po prostu był trance'owym młodym wilkiem, zbyt młodym, by zawojować największe sceny na świecie, ale już wystarczająco doświadczonym by zebrać odpowiednią publikę – tam było jego miejsce. Tym bardziej miłym więc było, że pośród tego grona znalazł się po raz kolejny nasz Arisen Flame. O dziwo, nie wspierali go tylko Polacy. Jeden ze spotkanych przeze mnie Holendrów powiedział, że ich lokalna scena poszła za bardzo w stronę EDM, za to Polska nadal pod tym względem jest "pure", stąd jego obecność na scenie Arisena. I nie był to jedyny z zagranicznych fanów naszej gwiazdy. :) Poza Arisenem – było różnie, od upliftów po najmodniejszy teraz big room. Pełna mieszanka i chyba najbardziej sprawiedliwie oraz zaskakująco. ;)

ASOT7003

Organizacyjnie ASOT to najwyższa klasa światowa. Rewelacyjne nagłośnienie L'Acoustic (kto ma wiedzieć ten wie, jedna z dwóch najlepszych firm na świecie), rozmieszczenie scen niemal takie samo jak w zeszłym roku (pomijając wyżej wspomniane WAO 138), które pozwoliło uniknąć denerwujących przebić z innych scen i zakłóceń w "ruchu pieszym", automaty z żetonami, kolejki do baru, w których czekało się ledwie chwilę... Z eventów, które widziałem w swoim życiu, a trochę ich już zjeżdziłem, po prostu NIE MA lepiej zorganizowanego. Jedyny minus? Jak zwykle, tony śmieci, oraz, jeśli ktoś się napalił na set Armina, to powinen przejść na daną scenę pół godziny przed jego rozpoczęciem, bo inaczej nie było szans dostać się na daną scenę. Z drugiej jednak strony podział był jasny – obie Sceny główne – dla fanów big room i bardziej komercyjnego trance, WAO 138 dla fanów klasyki i bardziej undergroundowych klimatów, talent room – dla odkrywania nowości i zaskakiwania. Mi taki podział pasował, jak na to patrzyło szefostwo Alda Events zobaczymy zapewne w przyszłym roku.

Podsumowując – ASOT Festival to jeden z dwóch, obok Luminosity, obowiązkowych punktów w kalendarzu każdego szanującego się trensiarza. Nawet jeśli nie z powodu samej muzyki (wśród której każdy znajdzie i tak coś dla siebie, chociażby sety Liquid Soul i Coming Soon, ze sceny WOA 138, czyli przedstawicieli sceny psy trance), to po to, by zobaczyć i porównać jak powinno się organizować event z naprawdę najwyższej światowej półki. Oczywiście jak zwykle o wszystkim decyduje line up, ale jest bardzo prawdopodobnym, że ASOT 750 też nawiedzi spore grono Polaków, w tym i ja.... ;)

ASOT700

 


Autor:
Zbigniew "Emill" Pławecki (CubeStage.pl)